To już nasza czwarta, górska wędrówka w kobiecym gronie. Był Śnieżnik, była Samotnia i Pasterka, teraz wybrałyśmy się w Karkonosze, a naszym celem było Schronisko Pod Łabskim Szczytem.
W drogę wyruszyłyśmy w sobotę 21 maja z Dworca Głównego PKP we Wrocławiu. Do stacji Szklarska Poręba Górna podróżowałyśmy bardzo nowoczesnymi Kolejami Dolnośląskimi. Na linię startu dotarłyśmy coś po godzinie 10:00. Szybkie uzupełnienie prowiantu w tamtejszych delikatesach i żwawym krokiem pomaszerowałyśmy w kierunku Kamieńczyka.
Z Kamieńczyka wdrapałyśmy się na Halę Szrenicką, gdzie zrobiłyśmy sobie przerwę na drugie śniadanie.
Chwilę potem już byłyśmy na Szrenicy.
Kolejny cel to Śnieżne Kotły.
Chwila zadumy, małe uzupełnienie kalorii i dalej w drogę. Tu pod Śnieżnymi Kotłami ze szlaku czerwonego schodzimy na szlak żółty prowadzący już do Schroniska pod Łabskim Szczytem.
Po około 40 minutach marszu, wiedzione wizją szarlotki na ciepło, tudzież porządnego schabowego, docieramy do celu.
Schronisko cudne-małe i ciche, inne od tych, które mijałyśmy po drodze, jednakże o szarlotce możemy tylko pomarzyć. Nasze kulinarne fantazje zaspokajamy miseczką flaczków, tudzież talerzem pierogów ruskich. Ale trzeba przyznać-flaczki były wyborne.
Chwila odpoczynku i ku uciesze innych turystów, dziewczyny przystępują do ćwiczeń.
Sobotni wieczór spędziłyśmy tradycyjnie przy jednym, dużym stole na jadalni. Nie posiedziałyśmy jakoś specjalnie długo, gdyż o 22:30 w schronisku gaśnie światło. Jednakże te kilka godzin w zupełności nam wystarczyło, aby uzupełnić niedobory płynów w organizmie, zaliczyć profesjonalny masaż karku i pośmiać się do łez.
Poranek na Łabskim przywitał nas pięknym słońcem, wyśmienitą jajecznicą i pyszną kawą, którą delektowałyśmy się na ławeczkach przed schroniskiem. Odsiedziałyśmy swoje, po czym szlakiem żółtym ruszyłyśmy do Szklarskiej Poręby.
I tu w Szklarskiej, w kawiarence „Fantazja”, nasze marzenia o szarlotce nabrały realnych wymiarów. To była istna rozpusta, słodka jak diabli, ale co tam, należało się nam.
I tak jak to zwykle bywa, wszystko co dobre szybko się kończy. Przed godziną 15:00 wsiadłyśmy do pociągu powrotnego do Wrocławia. Ale to dopiero Wiosna, w naszym projekcie „UniGoo 4 Pory Roku„, tak więc sporo kilometrów i wspólnych wyjść w góry jeszcze, w tym roku, przed nami – w takim razie do następnego moje Panie.
Tymczasem dziękuję, że jesteście, że zawsze mogę na Was liczyć, że dodajecie mi wiary i motywujecie do działania.
uściski,
b.
P.S. Jeśli zastanawiasz się, czy babskie wyprawy z UniGoo to coś dla Ciebie – zapraszam, zaczytaj się w opiniach uczestniczek, może tam znajdziesz odpowiedź?
Super 😀 zazdroszczę 😉
Mam nadzieję, że nie ominie mnie kolejna wyprawa 🙂
Ja też mam nadzieję, że na kolejnej będziesz razem z nami:)
Super! Wreszcie zdjęcia na których jestem 🙂 ehhhh jak było cudownie. Buty tego nie przetrwały 😉 ja owszem bardzo dobrze.
Nowy plecak, nowe spodnie, a teraz trza będzie kupić nowe budy, ach te nasze wyjazdy:)
Ech, no było cudnie, już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na następny taki nasz wyjazd :D.
Dziękuję:) Wiesz jakie to dla mnie ważne.
Dziewczyny,
Jeśli zastanawiacie się czy warto jechać to polecam bardzo:)
Wycieczka w plenerze górskim, w super towarzystwie, ładuje baterie, rozluźnia umysł i ciało:)
Ja nie mogę doczekać się następnego wyjazdu:)
Beata bardzo Ci dziękuję. Wyjazdy organizowane przez Ciebie są pełne profesjonalizmu, dobrej zabawy. Dzięki nim można poznać naprawdę bardzo fajnych ludzi. Można pogadać, pośmiać się, pokontemplować(strasznie trudne słowo…:))
Działaj tak dalej:)
No po takich słowach Edytka, to nie pozostaje mi już nic innego jak tylko brać się do roboty i przygotowywać letnią wyprawę:) Dziękuję.